Pracownia Badań nad Narracjami Pogranicza wraz z Pracownią Geobotaniki i Ochrony Przyrody UG oraz Centrum Monitoringu i Ochrony Wód UG były partnerami merytorycznymi wyjazdu studyjnego Instytutu Ochrony Krajobrazu Pomorza.
W Międzynarodowy Dzień Krajobrazu (20 X), który przebiegał w tym roku pod hasłem „Doceń lokalność”, odbył się w gronie członków i aktywnych sympatyków Instytutu Ochrony Krajobrazu Pomorza objazd na temat
CZYTANIE KRAJOBRAZU POMORZA. Stan, wyzwania i zagrożenia krajobrazu obszaru metropolitarnego (program w załączniku). Wiodącym celem objazdu studyjnego była wymiana perspektyw postrzegania krajobrazu i jego zagrożeń w interdyscyplinarnym gronie.
Trasa biegła przez LASY TRÓJMIEJSKIE – dotknięte w ostatnich latach masowymi wycinkami Lasów Państwowych, MATARNIĘ – kulturową enklawę wciśniętą między tory linii PKM i obwodnicę Trójmiasta, BANINO i PĘPOWO – kaszubskie wsie podgdańskie zalane metropolią, LEŹNO – gdzie Dolinę Raduni przecina obwodnica metropolitarna,
ŻUKOWO wołające o uchwałę krajobrazową, KARTUZY, gdzie inicjatywy obywatelskie protestowały przed wycinką starych buków w otaczających miasto lasach, ŁAPALICE, skąd roztacza się rozległy widok na jezioro Łapalickie i jeziora Chmieleńskie i jak na dłoni widać, jak teren Kaszubskiego Parku Krajobrazowego przejmuje rolę sypialni trójmiejskiej metropolii. W restauracji Krzëwi Róg w GARCZU, której budynki wpisują się w tradycje architektoniczne regionu, czekał na nas obiad regionalny (o tej porze roku polecamy tutejszą zupę brukwiową na gęsinie). Bazę zaś mieliśmy w BORUCINIE, w Centrum Monitoringu i Ochrony Wód UG, gdzie rozmawialiśmy o stanie nabrzeży kaszubskich jezior, potrzebach rekultywacyjnych i zrealizowanych inwestycjach, a także o dyrektywie UE dotyczącej ochrony sygnalistów, której polska adaptacja, przygotowana przez Fundację Batorego, utknęła na ministerialnych biurkach.
Na odcinku z Garcza do Borucina obserwowano, jak wygląda praktyka ochrony krajobrazu w Kaszubskim Parku Krajobrazowym, wskazując na rozwiązania modelowe oraz te, które zdecydowanie wzmacniają degradację krajobrazu, jak np. fawela w Borzestowskiej Hucie – osiedle pandemicznych wykwitów fantazji 35m2+, rozbudowująca się żwirownia w Łączynie w otulinie KPK czy też chata góralska (w budowie) w Łączyńskiej Hucie.
Po drodze rozmawiano także o znaczeniu działek rekreacyjnych w krajobrazie miejskim i o wielogłosowości krajobrazu pogranicza, który czytać można jak palimpsest z wyzierającymi tu i ówdzie śladami historycznych kulturowych warstw. Czekają one na wprawne oko, które je dostrzeże i dociekliwy umysł, który zatrzyma się w biegu, aby je rozszyfrować. Podjęto temat wycinania alei wzdłuż pomorskich szos (aktualna sprawa planów wycinki 1000 drzew na trasie o długości 15 km z Kołczygłów przez Kołczygłówki, Cetyń i Poborowo do Trzebielina!), degradującego krajobraz utwardzania pomorskich i kaszubskich stegn (dróg) płytami jumbo, praktyk patodeweloperów podczas opracowywania dokumentacji planowanych inwestycji oraz znaczeniu zapewnienia bioróżnorodności krajobrazu otwartego.
Wiele tych tematów ma charakter wyzwania dla społeczności lokalnych i decydentów. Krzyczą o wspólny namysł i rozwiązania wykraczające ponad doraźną potrzebę chwili lokalnych interesariuszy. Nie bez przyczyny zapisano w jednej z broszur, wydanych przez KPK:
„W Kaszubskim Parku Krajobrazowym w sposób szczególny widać, jak trudno jest pogodzić, w sposób akceptowalny dla wszystkich stron, potrzeby ochrony przyrody, dziedzictwa kulturowego i krajobrazu z oczekiwaniami różnych grup społecznych w zakresie rozwoju społeczno-gospodarczego.”
Zapis ten traktować można jako stwierdzenie faktu usprawiedliwiające postępującą degradację lub zaproszenie do spotkania i konstruktywnej rozmowy, w poczuciu, że jej celem jest szukanie odpowiedzi na pytanie: Jakie Pomorze chcemy zostawić następnym pokoleniom?
Jak podaje raport przygotowany na zlecenie kaszubskiego ETNOTANKU, w obszarach funkcjonalnych, położonych na terenie Kaszub, jak w soczewce skupiają się główne współczesne trendy odnoszące się do zagospodarowania przestrzennego, tj.:
1/ presja turystyczna, wykorzystująca walory zasobów przyrodniczo-krajobrazowych i kulturowych; trend ten ma charakter rosnący.
2/ rozwój infrastruktury transportowej i technicznej (w tym inwestycje w OZE oraz w energię jądrową); trend ten jest intensywnie rosnący, szczególnie widać jego wzmocnienie w ostatnich miesiącach.
3/ polityka przestrzenna implikująca: rozproszenie zabudowy i zjawisko tzw. suburbanizacji, działania rewitalizacyjne oraz porządkowanie chaosu reklamowego.
W dyskusjach wybrzmiała silnie kwestia niedopriorytetowania krajobrazu w procedowaniu decyzji dotyczących zagospodarowania przestrzennego, który silnie uświadamia zestawienie z wynikami najnowszych badań przeprowadzonych przez konsorcjum Instytutu Kaszubskiego, Fundacji IBRiS przy wsparciu Pomorskiego Centrum Badań nad Kulturą UG. Zaprezentowano je 16 października na UG na seminarium pracowników Urzędu Marszałkowskiego i UG: „Pomorzanie – jak żyjemy, jaka jest nasza tożsamość?” Przyroda Pomorza/krajobraz stanowi najważniejszy wyróżnik specyfiki Pomorza (ponad 90 procent wskazań).
Najważniejszy i może, ale jak widać, dotychczas tylko w warstwie deklaratywnej.
To krajobraz buduje więź człowieka z regionem, zakorzenia w czasie i przestrzeni. Krajobraz kulturowy, który ustawa o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami definiuje jako „postrzeganą przez ludzi przestrzeń, zawierającą elementy przyrodnicze i wytwory cywilizacji, historycznie ukształtowaną w wyniku działania czynników naturalnych i działalności człowieka.” Zastanawialiśmy się, na ile niedopriorytetowanie krajobrazu jest również powodowane tym, że badacze i instytucje odpowiedzialne za krajobraz najczęściej wyimkowo traktują to złożone zjawisko, koncentrując się bądź na przyrodzie bądź na kulturze.
Uczestnicy wrócili z przekonaniem, że:
1/ Palącą potrzebą jest polepszenie jakości negocjacji społecznych w zakresie planowania przestrzennego – aktywni są inwestorzy, mieszkańcy, zaś w znikomym stopniu (z)aktywizowani do udziału w procesie wypracowania rozwiązań.
2/ Praktycznie nie istnieje świadomość społeczna np. o roli ochronnej pasa jeziornych nabrzeży. Wprawdzie poszczególne gminy pozyskują pieniądze na rekultywację jezior, lecz nierzadko projekty ostatecznie realizowane dalece odbiegają od projektów wyjściowych, opracowanych przez ekspertów.
3/ Tak niewiele w krajobrazie Kaszub pozostało elementów historycznej architektury. Tym ściślej należy chronić materialne dziedzictwo, nie tylko sakralne, lecz także budynki mieszkalne i gospodarcze, przemysłowe, dworce kolejowe czy aleje i odcinki utwardzone brukiem typu „kocie łby”.
4/ Należy dążyć do sytuacji, gdy zapisy planów ochrony parków krajobrazowych będą prawnie wiążące, a nie tylko stanowić zalecenia bez mocy sprawczej. Inaczej nie uchronimy się od degradacji krajobrazu architektonicznymi gargamelkami, łanowymi osiedlami patodeweloperów pośrodku kaszubskich pól, fawelami domków rekreacyjnych na terenie KPK, elementami regionalnie obcymi jak góralskie chaty na obszarach chronionego krajobrazu, czy też przed niszczeniem nabrzeży kaszubskich jezior.
5/ Należy aktywnie wspierać procedowanie uchwał krajobrazowych w pozatrójmiejskich gminach Pomorza.
Izydor Gulgowski, współtwórca skansenu we Wdzydzach Kiszewskich, najstarszego na ziemiach polskich, etnograf i fotograf, autor monografii dotyczącej kultury Kaszub, pisał przed stuleciem o krajobrazie Kaszub, że „jest tu nadzwyczaj potężny”, „smętnawy”, wywołuje, zatrzymuje i przekazuje nastrój. 20 października krajobraz uwalniał przepotężny nastrój, gdyż towarzyszyły nam deszcz i wiatr, a prognozy pogody wskazywały odczuwalną temperaturę na poziomie -4 st. C.
W Urzędzie Miasta i Gminy Żukowo kierownik Referatu Urbanistyki Janusz Elas odpowiedział na pytania dotyczące stanu przygotowania uchwały krajobrazowej i szans na jej realizację. Karczma Krzewi Róg w Garczu oraz Koło Kobiet Wyjątkowych w Borucinie zapewniło regionalne posiłki, bo przecież kulinaria to istotna część dziedzictwa kulturowego regionu. Nie zabrakło plinców, zupy brukwiowej na gęsinie, kaszubskich śledzi z pulkami i smażonych w zalewie czy też drożdżówki „z muchami”.